aaa4 |
Wysłany: Śro 11:33, 07 Lis 2018 Temat postu: |
|
Wskazala na otwarte drewniane pudelko na biurku. Maggie zerknela do srodka i natychmiast zauwazyla srebrny krucyfiks, ktory wygladal jak sztylet. Przypomniala sobie co Bonzado mowil o swoich studentach, ktorzy graja w gry komputerowe, zwlaszcza te oparte na Dungeons and Dragons, i jak tworza nowych bohaterow gry. Posuwaja sie nawet tak daleko, ze tatuuja sobie symbole zwiazane z gra: roze i sztylety. Teraz od siostry Kate dowiedziala sie, ze owe gry cieszyly sie popularnoscia rowniez wsrod nastolatkow, a mlodziez kupowala i kolekcjonowala imitacje starych sztyletow. Mezczyzna, ktory w poniedzialek odkryl cialo O'Sullivana w toalecie na lotnisku, powiedzial, ze wpadl po drodze na morderce, chlopca w czapce z daszkiem. Czy to mozliwe, zeby morderca byl tak mlody, moze nawet nastoletni? Jezeli Maggie sie nie mylila i morderca faktycznie uwazal sie za msciciela, mogl byc jedna z ofiar ktoregos z ksiezy.
-Na dlugo pani do nas przyjechala? - spytala siostra Kate, przerywajac tok mysli Maggie.
Chciala powiedziec, ze zostanie w Omaha, dopoki nie znajda kolejnego zasztyletowanego ksiedza.
-Nigdy tego nie wiem - odparla zamiast tego.
-Duzo podrozuje, robie prezentacje, biore udzial w warsztatach. Wiem, jakie to nudne mieszkac w hotelowym pokoju i jesc samej w restauracji. Prosze dac mi znac, jesli zateskni pani za towarzystwem.
-Dziekuje, to bardzo milo ze strony siostry. - Zdziwilo ja to zaproszenie, zaczela sie zastanawiac, co sklonilo do tego siostre Kate. A moze z powodu wykonywanego zawodu we wszystkim widziala cos podejrzanego, nawet w przyjacielskim zaproszeniu na kolacje? Raz jeszcze potoczyla wzrokiem po sali i zapytala, zeby udowodnic sobie, ze sie myli: - Ma siostra jutro wolny wieczor?
-Tak, oczywiscie. Gdzie sie pani zatrzymala?
-W Embassy Suites na Tenth Street.
-Och, na Starym Miescie vacu warszawa mnostwo wspanialych restauracji. Na przyklad M's Pub na Eleventh, jedna przecznica za hotelem. Spotkajmy sie lam kolo siodmej.
Uczniowie siostry Kate zaczeli wracac do sali.
-To do jutra - powiedziala Maggie.
Wychodzila powoli, przygladajac sie uczniom, ktorzy szli bez pospiechu, jakby nie obchodzilo ich nic poza najblizsza chwila. Zastanowila sie, czy szukaja z Pakula mordercy we wlasciwych miejscach. Moze przeoczyli cos, co mieli pod nosem.
Na studiach uczono ja odnajdywac i wyk |
|